Śledząc historię ewolucji Wszechświata od czasów najdawniejszych, widzimy że jako pierwsze, tuż po Wielkim Wybuchu pojawiają się w bardzo dużych ilościach dwa najlżejsze pierwiastki – wodór i hel, oraz trochę litu i berylu. Powstawały one na drodze pierwotnej nukleosyntezy w gorących i gęstych obłokach materii wypełniających rodzący się Wszechświat. Po dziś dzień wodór z helem stanowią znakomitą większość składu pierwiastkowego materii kosmicznej (patrz tu). 

Aby powstały kolejne, cięższe pierwiastki potrzeba dużo większych ilości energii. Znaleźć je można wewnątrz gwiazd. I tak te rozrzucone po Wszechświecie gorące gazowe kule są swoistymi reaktorami termojądrowymi spalającymi wodór i hel do węgla, tlenu, neonu, magnezu i krzemu. W odpowiednio dużych i gorących gwiazdach nukleosynteza zachodzi aż do żelaza, będącego najstabilniejszym jądrem. W ten sposób otrzymujemy pierwiastki o parzystej liczbie atomowej Z z przedziału 6-26.

Niepowstające wewnątrz gwiezdnych reaktorów nuklidy litu, berylu i boru, istnieją głównie dzięki procesowi spalacji, czyli rozpadu jąder wystawionych na wysokoenergetyczne promieniowanie. Pierwiastki cięższe od żelaza powstają w naturze wyłącznie podczas skrajnie wysokoenergetycznych wybuchów supernowych, co skutkuje ich względnie rzadkim występowaniem (patrz wykres).

Do tej pory mówiliśmy o pierwiastkach z parzystą liczbą atomową. Skąd w takim razie wzięły się jądra nieparzyste? Powstały z jąder parzystych na drodze wychwytu neutronów lub protonów, co tłumaczy ich ogólnie mniejsze rozpowszechnienie we Wszechświecie, przedstawione na przytaczanym już wykresie.

Tak więc praktycznie cała otaczająca nas materia powstała w toku życia i śmierci gwiazd. Z naukowego punktu widzenia możemy się uważać za ich „dzieci”. Dzieci gwiazd, które już umarły.

 

 

LF

Zakres działania

Copyright © 2016 Synthex

Strona korzysta z plików cookie